Amerykański Road Trip 2024 Dzień 2

21 sierpnia 2024

To był bardzo długi dzień, choć jeszcze się nie skończył. Obudziliśmy się około 3.00 nad ranem, co przy jet lagu nie powinno nikogo dziwić. Dziwi mnie natomiast to, że jest 21.00, a nasze dziecko dopiero poszło spać – w dzień nie zmrużyła nawet oka! Terminator!

Rano zaczęliśmy od ogarniania się na najbliższy czas życia w drodze, a o 6.00 w końcu mogliśmy iść na hotelowe śniadanie i byliśmy pierwsi 😉 Całkiem przyzwoite – każdy znalazł coś dla siebie. Następnie ruszyliśmy w trasę, a mieliśmy dziś do przejechania sporo kilometrów!

Santa Barbara

Pierwszym przystankiem we wtorek był Walmart, w którym wyposażyliśmy się w wodę, coś energetyzującego, a Marcin i procentowego na wieczór po dniu za kółkiem. Nie przestaje mnie zaskakiwać oferta tego marketu – mnóstwo płatków śniadaniowych, masła orzechowego z dżemem, gotowych mieszanek (nawet w płynie!) do smażenia naleśników czy gofrów. Zamrażary uginające się od gotowych dań czekających na odgrzanie w mikrofali. I ten magiczny podatek doliczany do rachunku przy kasie. Idziesz płacić w atmosferze tajemnicy – nigdy nie wiesz ile to ostatecznie wyszło!

UCSB

Z Walmartu mieliśmy już rzut beretem na plażę do Santa Barbara, gdzie Klara poskakała po falach i pobiegała po placu zabaw położonym nad oceanem. I to właśnie pod Santa Barbara spotkaliśmy się chwilę później z koleżanką, która od kilku lat tu mieszka i pracuje na UCSB. University of California Santa Barbara to jeden z 10 uniwersytetów wchodzących w skład Uniwersytetu Kalifornijskiego. Co ciekawe, choć nazwa wskazuje, że jest w Santa Barbara, w rzeczywistości jest w sąsiednim mieście – Goleta. Jeszcze ciekawsze jest to, że leży na terenie dawnej bazy marynarki wojennej. Uczy się tutaj ponad 20 tysięcy studentów, a dzięki Ani zobaczyliśmy kampus od środka – pooglądaliśmy żółwie, które na nasz widok natychmiast pojawiły się przy nas z nadzieją, że dostaną coś smacznego, widzieliśmy najwyższy obiekt kampusu – Storke Tower. Odwiedziliśmy Campus Store, gdzie Marcin kupił koszulkę, a ja naklejkę na laptopa. Ale zanim to zrobiliśmy spędziliśmy dłuższą chwilę na szukaniu miejsca do zaparkowania, bo choć było sporo wolnych, zdecydowana większość była oznakowana tak, że zwykły śmiertelnik nie mógł na nich stawać. No chyba że chciałby dostać mandacik, a podobno te wystawiają bardzo chętnie. Kampus wygląda okazale i robi bardzo dobre wrażenie, nie dziwota – studia są koszmarnie drogie!

UCSB

No i oczywiście, tylko Kasia i Klara mogą spotkać kogoś z Polski na kampusie w USA (poza Anią of course). Klara chce skorzystać z toalety, idziemy do łazienki, gadka szmatka – „dziecko umyj ręce”, a tu jedyna pani stojąca obok nas w łazience mówi: „a dzień dobry!”. Taki ten świat mały. Jak się okazało, pani Polka mieszka w San Diego od pewnego czasu i przyjechała właśnie z synem na kampus, bo za rok chłopak zaczyna tam studia. Przyjechali zapoznać się z terenem i pani w kibelku musiała natknąć się na Polki 😉

Choć w planach na dziś pierwotnie były jeszcze dwie lokalizacje, obie odpuściliśmy i wybraliśmy podróż prosto do hotelu – w sumie przejechaliśmy dziś prawie 600 kilometrów! I wszystkim dało to w kość, ale chyba najmniej naszemu Terminatorowi, który już drugiego dnia opowiada, że tęskni za Polską, czym doprowadza matkę do szewskiej pasji! Nie wiem czy wrócimy we trójkę!

Santa Cruz.

Śpimy dziś w Santa Cruz i to nasz pierwszy kontakt z tym miasteczkiem. Ponieważ Klara w hotelu (swoją drogą drugi hotel i drugi spełniający nasze oczekiwania) dostała w prezencie wiadro i łopatę do piachu oraz kilka przekąsek (bardzo miły gest), wybraliśmy się na plażę w pobliżu. Niestety było późno – przed 19.00 i plaża między klifami nie nadawała się już do kopania w piachu, ale widoki absolutnie warte przechadzki. A domy! Najchętniej zrobiłabym zdjęcia każdego, ale byłam tak obładowana wiadrem, wodą i czym tam jeszcze, że trudno było wyciągnąć telefon 😉

Kładziemy się spać z nadzieją, że wstaniemy chociaż około 5.00, a 6.00 to już byłaby wyśmienita! Jutro przed nami kolejny długi dzień i moc atrakcji!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *