W Kernville spało nam się wyjątkowo dobrze! Trudno było się obudzić w takiej ciszy i górsko-sielskich klimatach. Zjedliśmy śniadanie i dopiero przed 10.00, po spacerze po okolicy i kolejnych zdjęciach do kolekcji, wyruszyliśmy w stronę Doliny Śmierci, trzeciego parku narodowego na naszej liście do odhaczenia.

Wiedzieliśmy, że będzie ciepło i było. Przy znaku „Death Valley National Park” zatrzymaliśmy się około południa. To jeden z tych parków, w których nie ma rangerów na wjeździe sprawdzających, czy masz przepustkę wjazdową czy pobierających opłaty. Jest tak gorąco, że stoją tylko automaty, w których uiszcza się opłatę za wjazd. My mamy naszą kartę America The Beautiful, więc płacić nie musieliśmy. Temperatura rosła z każdą chwilą, a godzinę później, gdy zatrzymaliśmy się na słynnych wydmach, mieliśmy już pod 40 stopni.

Mesquite Flat Sand Dunes są niezwykłe. To tu kręcono m.in. Gwiezdne Wojny. Ze względu na wiatry i góry w okolicy wytworzyły się tutaj idealne warunki do powstawania wydm, które przyciągają turystów i filmowców. I sporo Polaków – na jakeś 15 aut zaparkowanych przy wydmach co najmniej 2 (bez nas) należały do turystów z Polski.

Kolejnym punktem był ten, który ominęliśmy 7 lat temu – Visitor Center w Furnace Creek. To osada położono 58 metrów poniżej poziomu morza, w centrum Doliny Śmierci. Na stałe mieszka tu nieco ponad 100 osób. Żyją głównie z turystów, dla których przygotowano tu muzeum, visitor center, a także główną siedzibę parku narodowego. Znajduje się tu także hotel i pole golfowe, które prawdopodobnie jest najniżej położonym tego typu obiektem na świecie. Nawet nie chcę myśleć ile wody zużywają na podlewanie trawy i całej hotelowej roślinności.

Standardowo w visitor center Klara zdobyła trzecią już pieczątkę do swojego paszportu parków narodowych USA, kupiliśmy też naklejki i magnes na pamiątkę. Zobaczyliśmy wystawę pokazującą historię doliny. Dolina Śmierci położona jest na pustyni Mojave. Ma wilgotność na poziomie 1%. Słynie z niezwykłych widoków i wysokich temperatur. Ultramaratończycy każdego roku latem biorą tu udział w morderczym wyścigu na ponad 200 kilometrów często w temperaturze przekraczającej 50 stopni. Zajmuje im to od doby do nawet dwóch dni. Marcin biega, ale po tym jak słynny termometr przy visitor center pokazał 41 stopni i płynęliśmy stojąc stwierdził, że ten bieg absolutnie nie jest dla niego 😉
Z ciekawostek, w visitor center spotkaliśmy Polaków, którzy wczoraj… robili nam zdjęcia przy sekwojach 😉 Okazało się, że robią podobną trasę do nas. Może i jutro ich spotkamy w tłumach na ulicach Mielna Nevady!

Kolejnym punktem, który zobaczyliśmy, a 7 lat temu ominęliśmy, było Badwater. Najniżej położone miejsce w Ameryce Północnej – 86 metrów poniżej poziomu morza. To wyschnięte słone jezioro, które robi wielkie wrażenie, szczególnie jeśli dodamy do tego bezkres pustyni, błękitne niebo, góry w tle i wysoką temperaturę.
Na koniec zostawiliśmy sobie Zabriskie Point – nic się nie zmieniło od naszego ostatniego pobytu. To jeden z najpopularniejszych punktów widokowych w dolinie słynący z ciekawych form skalnych.

W końcu zmieniliśmy też stan. Jesteśmy już w Nevadzie i różnicę widać gołym okiem chociażby na stacjach benzynowych. W Kalifornii płacenie poniżej 5 dolarów za galon (3,8 litra) było wyczynem. Tu tankowaliśmy dziś za 3,29 dolara za galon. Tak można żyć!

Śpimy dziś w Pahrump, skąd mamy około godzinkę do Las Vegas. Na kolację wybraliśmy się do poleconej przez panią z naszego hotelu restauracji na pobliskim… polu golfowym. Powtórzę się – nie chcę nawet myśleć ile wody idzie na podlewanie. Ale to nie tylko pole golfowe, to także osiedle dla osób powyżej 55. roku życia – kupują domy i tworzą swoją społeczność. Widać, że żyje się tu dobrze – teren jak z żurnala, trawka przycięta co do centymetra. Siedzieliśmy w restauracji z widokiem na domy, pole golfowe i staw z fontannami. W końcu zjadłam normalny posiłek w postaci grillowanej piersi z kurczaka, fasolki szparagowej i frytek z batatów. Było pyszne! Klara twierdzi, że podają tu najlepszy makaron z serem, jaki jadła 😉

A do tego cena! W Kalifornii zapłacilibyśmy za trzy dania i 2 piwa oraz wodę w takim miejscu pewnie ze 100 dolarów. Tu… uwaga… 36 dolarów! Szok i niedowierzanie.

Jutro Mielno! Viva Las Vegas!
Ale fajny dzien! na szczescie jest klima w aucie, i co chwile mozna sie schlodzic 😉 fantastyczne widoki! Bardzo fajna ta dolina, mimo jej nazwy i zabojczych warunkow. Ide czytac dalej 😉
Potwornie gorąco, ale trzeba zaliczyć koniecznie!