Czy Turcja w maju to dobry pomysł?

5 czerwca 2023

Turcja to zawsze dobry pomysł, ale w tym roku maj podobno pogodowo nie rozpieszczał 😉

Wyjazd do Turcji rezerwowałam w listopadzie ubiegłego roku i wtedy zależało mi głównie na tym, żeby nie jechać do Turcji w upały, bo dotychczasowe pobyty Klary w tym kraju właśnie w okresie upałów kończyły się zawsze 40-stopniową gorączką. Brak upałów – a więc początek sezonu – miał nas przed tym uchronić. I uchronił!

To był damski wyjazd – babcia, córka, wnuczka. Poleciałyśmy w rejon Bodrum, ale do samego miasta miałyśmy kilkanaście kilometrów. Choć od jakiegoś czasu nie jestem fanką formuły All Inclusive (czytaj: stosunkowo szybko mi się nudzi), ten wyjazd miał wynagrodzić Klarze to, że w zeszłym roku wakacje były intensywne (USA) i nie było „wczasów basenowych”, o których mówiła. 

Goście hotelowi dostawali mapę, która ułatwiała poruszanie się po terenie.

Jaki hotel wybrałyśmy? Rozważałam różne opcje, ale ostatecznie padło na La Blanche Island z Coral Travel. Kusiły bardzo dobre opinie, rozsądna cena (10 000 zł za 2 osoby dorosłe i dziecko) i… bliskość lotniska. Pierwszy raz mieliśmy do lotniska dosłownie 20 minut i przy podróży z dzieckiem to niezaprzeczalny plus. Hotel bardzo nam się podobał – czysty, zadbany, bardzo dobrze zagospodarowany teren. Choć gości sporo, duży półwysep sprawiał, że każdy znalazł miejsce dla siebie i nikt na siebie nie wchodził. Wiele barów, restauracji (w tym świetna a la cart z włoskim menu i pięknymi widokami!), kilka basenów, plaża z huśtawkami rodem z Malediwów. Absolutnie nie było się do czego przyczepić!

Zdecydowanie ulubione miejsce Klary.

KONKRETY

Pogoda

Jak to szło? W maju jak w garn… A nie, to był marzec 😉 Bywają lata, że maj w Turcji jest upalny. Ale bywają lata, że upałów nie ma. I nam się taki rok trafił. Dla mnie był to plus – Klara nie pochorowała się od klimatyzacji, bo w pokoju w ogóle nie musiałyśmy jej używać. W nocy po prostu otwierałyśmy drzwi balkonowe. W dzień temperatura w cieniu dochodziła do 25-26 stopni, ale w słońcu było cieplej. Wieczory 18-19 stopni, więc jak na obecne polskie realia (przymrozki w czerwcu?!) to po prostu rewelacja! W jeden dzień padało. No nie padało, lało. Przez 5 godzin. Od 10.00 do 15.00. Ale o 15.30 wyszło słońce i siedziałyśmy w basenie. Żaden dzień nie poszedł więc na zmarnowanie.

Wielka kałuża po wielkim deszczu.

Woda

Wiele zależy od pogody, ale jadąc do Turcji w maju musisz pamiętać, że sezon dopiero się zaczyna. Wiele tureckich hoteli nie ma basenów z podgrzewaną wodą (jak choćby na Kanarach), a przez to w maju woda w basenach nie jest jeszcze nagrzana. Ale da się wykąpać i nawet czerpać z tego przyjemność. Podobnie z wodą w morzu – kąpałam się kilka razy i jak dla mnie to woda w morzu miała taką samą temperaturę jak ta basenowa.

Ceny

Uuuuu. Tutaj to poszaleli. Wiedziałyśmy, że na pewno będzie drożej niż dotychczas, bo Turcja zmaga się obecnie z kolosalną inflacją. Ale ceny po prostu przerażają. Jedyny hotelowy market z dziesięcioma magnesami na krzyż, a każdy po 10 euro. Nawet na lotnisku było taniej – 5 euro za sztukę. W porcie ceny przekąsek przyprawiające o zawrót głowy i niestety na to trzeba być obecnie w Turcji przygotowanym. 

Bodrum

Jeśli chcesz poczuć się jak na południu Francji, a przy tym nie płacić za to bardzo dużo w euro, Bodrum będzie idealnym wyborem. Zdecydowanie przypomina lazurowe wybrzeże – góry, morze, sosny. Piękne widoki, ale ma to swoje konsekwencje. W Bodrum byłam drugi raz i podejrzewam, że większość hoteli wygląda podobnie – są rozłożone na kilku poziomach ze względu na ukształtowanie terenu. O ile młodziaki bez problemu poskaczą po schodach pomiędzy plażą, basenami i hotelem, o tyle seniorzy czy rodzice z dziećmi w wózkach mogą mieć problem. Warto więc patrzeć na to, czy między poziomami są windy. W La Blanche nie było.

Grecja

Będąc w Bodrum aż żal nie skorzystać z okazji odwiedzenia Grecji. Od wyspy Kos dzieli Turcję zaledwie 30-minutowa podróż promem. W hotelach organizowane są wycieczki (transfer do portu, prom, transfer do hotelu, a nawet przewodnik na miejscu), ale można też to ogarnąć na własną rękę. Skorzystałyśmy – popłynęłyśmy na Kos i na wyspie miałyśmy około 8 godzin. Pogoda udała nam się wybitnie – było pięknie. Zobaczyłyśmy wszystkie najważniejsze atrakcje miasta Kos, jadłyśmy w greckiej tawernie, zrobiłyśmy zakupy. No właśnie – ceny pamiątek, przypraw, wszystkiego w Grecji były zdecydowanie niższe niż w Turcji. Dlatego to właśnie z Kos przywiozłyśmy jakieś drobiazgi.

Rosjanie

Tak. Lecąc na wakacje do Turcji trzeba się przygotować na to, że możemy wylądować w hotelu z Rosjanami. Specjalistką od języka rosyjskiego nie jestem, ale tak na 90% w naszym hotelu Rosjan (być może byli to na przykład Ukraińcy) było sporo. Podobnie jak Brytyjczyków i Polaków.

Luksus

W zatoce, w której znajduje się nasz hotel, mogliśmy oglądać jacht Romana Abramowicza. Pan rezydent twierdził, że to jacht Billa Gatesa, ale kłamał 😉 Mimo wszystko – jacht przepiękny, rzadko ogląda się takie cuda, a my oglądałyśmy go codziennie. W sąsiedztwie naszego hotelu znajduje się natomiast hotel Lujo – jeden z najdroższych w Turcji (pan rezydent mówił, że na świecie, ale znowu minął się z prawdą). Piasek na plaży ściągany z Malediwów, własne lądowisko dla helikopterów, własne samoloty pasażerskie przywożące gości z różnych krajów, własne wodoloty, które każdego dnia rano przelatywały nad zatoką robiąc charakterystyczny hałas (za każdym razem opadały nam szczęki). Podobno każda rodzina ma tam kamerdynera. Z daleka widać tylko, że na zewnątrz wszędzie były ruchome schody.

Absolutnie nie żałuję, że byłyśmy w Turcji w maju i fanom przedsezonowego spokoju (w połowie czerwca dopiero zaczyna się dziać!) polecam ten termin. No chyba że uwielbiacie 35 stopni w cieniu – maj odpada 😉

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *