Mój sposób na zakupy: lista do pobrania

4 października 2020

Od kiedy pamiętam na większe zakupy spożywcze do sklepu wybierałam się z listą. Najpierw robioną na zmiętolonej karteczce trzymanej w kieszeni, a później w telefonie. W dobie pandemii wróciłam do kartek, bo co chwilę blokujący się telefon i trudności z jego odblokowaniem (dziwne, że kamera nie rozpoznaje twarzy w maseczce ;)) bardzo mnie zniechęciły do używania w tym temacie telefonu.

W pewnym momencie doszłam do takiej perfekcji, że listę miałam ułożoną według sklepowych alejek. Zakupy robiliśmy co tydzień w tym samym miejscu, więc po jakimś czasie doskonale wiedziałam, gdzie znajdę konkretne produkty. Nie muszę chyba wspominać o idealnym rozwiązaniu, gdy wysyła się na zakupy męża. Idzie przez sklep i półka po półce zgarnia, co trzeba!

Razem ze spożywką kupowaliśmy zawsze szeroko pojętą chemię gospodarczą – papier toaletowy, ręczniki papierowe, jedzenie dla kota, produkty do prania. I zastanawiam się dlaczego trwało to tak długo. Dopiero po urodzeniu Klary wpadłam na to, by rozdzielić zakupy spożywcze od „kosmetyczno-chemicznych”. I sprawdza się to u nas do dziś.

Jak to wygląda? Skupię się na liście chemicznej, bo spożywcza jest tak indywidualna, że trudno ją dopasować do każdego. Ja już wiem, ile mniej więcej papieru czy ręczników papierowych zużywam w miesiącu, więc planuję zakupy na cały miesiąc. I robię takie zakupy właśnie raz w miesiącu. Przeważnie na początku miesiąca, ale domyślam się, że może to być uzależnione od dnia, w którym wypłata wpływa na konto. Nie ma to jednak żadnego znaczenia.

Na mojej liście są podstawowe produkty kosmetyczne, ale też te do sprzątania, jedzenie dla kota oraz cała higieniczna wyprawka 2-letniej córki. Co istotne, umieszczam na niej także ceny, a raczej widełki cenowe. W ten sposób potrafię zaplanować, ile wydam na zakupy. W sklepie (a w moim przypadku jest to najczęściej Rossmann) mam wiele produktów-ulubieńców, ale są też takie, które będąc w promocji zyskują moją uwagę.

TUTAJ możecie pobrać  listę zakupową w wersji dla rodziców maluchów i dla tych, którzy macierzyństwo mają przed sobą ;))). Niech będzie podstawą do zrobienia własnej listy. Zachęcam do trzymania jej w telefonie czy komputerze, modyfikowania na bieżąco i korzystania z niej każdego miesiąca. Uwierzcie mi, że to bardzo ułatwia życie. Oczywiście pod warunkiem, że ma się miejsce na miesięczny zapas. Jeśli nie masz, to pomyśl, czy nie wygospodarujesz na to przestrzeni!