Od dłuższego czasu rozważałam wymianę odkurzacza. W zasadzie od zawsze używałam odkurzacza przewodowego – najbardziej klasycznego. Z długą rurą i workami. Kabel zaczął mnie konkretnie denerwować w momencie, gdy przenieśliśmy się do większego mieszkania i trzeba było zmieniać wtyczkę, by móc odkurzyć dom w całości. Ale nie to denerwowało mnie najbardziej.
Wyciągnięcie odkurzacza z szafy i podłączenie zajmowały zdecydowanie za dużo czasu i coraz częściej łapałam się na tym, że wolałam użyć zmiotkę. Najbardziej wkurzało mnie jednak to, że nasze dziecko kruszy na potęgę, szczególnie na kanapie i dywanach, a ja nie miałam jak szybko i sprawnie tego bajzlu posprzątać. Myślałam nawet o małym odkurzaczu ręcznym, który mogłabym wykorzystać do odkurzania kanapy, ale porzuciłam ten pomysł – kolejne urządzenie, które nie do końca spełni moje oczekiwania i dołączy do nielubianego starego odkurzacza.
W końcu, po kilku tygodniach poważnych rozważań, zdecydowałam się na zakup odkurzacza bezprzewodowego. Padło na Xiaomi Mi Handheld Vacuum Cleaner C1. Mamy go od mniej więcej dwóch tygodni i absolutnie nie żałuję!
Stary odkurzacz sprzedał się w dniu, w którym wystawiłam go na OLX, a nowy spełnia moje oczekiwania.

Przechodząc do konkretów: co jest w nim świetne?
– Działa nawet 60 minut na jednym ładowaniu. Prawda jest taka, że jak włączę tryb MAX to bateria kończy się po mniej więcej 25 minutach, ale spokojnie zdążę poodkurzać całe mieszkanie w tym czasie.
– Ma kilka końcówek, dzięki którym nie tylko poodkurzam dywany i pozbędę się z nich roztoczy, ale też wyczyszczę kratki wentylacyjne przy suficie, listwy przypodłogowe, poodkurzam auto i kanapę – na czym zależało mi najbardziej. I to wszystko bez kabla!
– Ma ładny design.
– Super proste czyszczenie zbiornika na odpady. Wysypuje się je po każdym użyciu. Wystarczy wysypać, przetrzeć suchą ścierką i to w zasadzie tyle. Raz na jakiś czas konkretne mycie.
– To, ile ten odkurzacz wyciąga kłaków kota z dywanu, to jest jakiś szok. Byłam przekonana, że nasz Zelmer dawał radę i dywan rzeczywiście wyglądał na czysty. No faktycznie – WYGLĄDAŁ to słowo klucz 😀 To cudo wyciąga włosów multum i to w zasadzie przy każdym użyciu!
– Cena. Kosztuje około 700 złotych. Oczywiście – można znaleźć tańsze. Ale żaden odkurzacz bezprzewodowy kosztujący mniej (a nawet część droższych) nie ma takiego czasu działania na jednym ładowaniu jak nasz model.
– System montowania do ściany na estetycznej stacji dokującej, którą można schować np. za zasłoną w salonie, jak w naszym przypadku.
Co bym poprawiła?
– Domyślam się, że tego poprawić się nie da, ale ostrzegam, że po zmianie z odkurzacza przewodowego na bezprzewodowy, trzeba się przyzwyczaić do jego wagi w ręku. Odkurzacz przewodowy (a w zasadzie trzymana przez nas rura) jest leciutki, natomiast bezprzewodowy trochę waży przez akumulator i zbiornik na śmieci.
– Czas działania na maksymalnej mocy mógłby być dłuższy, ale za taką cenę – nie można mieć wszystkiego.
Ja absolutnie nie żałuję zamiany odkurzacza przewodowego na bezprzewodowy, ale z całą pewnością jest to decyzja indywidualna 😉
PS. To nie jest post sponsorowany 😉