Natknęłam się ostatnio na zdjęcia „przed” i „po” niewielkiej spiżarni i zamarłam (do zobaczenia TUTAJ). Przyznam szczerze, że zaczęłam się zastanawiać czy wszystko jest ze mną OK, bo totalnie nie rozumiem powodu, dla którego właściciel tej spiżarki postanowił zatrudnić kogoś do zorganizowania tej przestrzeni, która była uporządkowana i panował w niej względny porządek. Jak dla mnie to te zdjęcia różnią się głównie dołożeniem pojemników i gadżetów (typu schodki na puszki), które z całą pewnością nie kosztowały 5 złotych ani 5 dolarów.
I tu nasuwają mi się organizacyjne mity, którymi mam wrażenie kieruje się wiele osób, nie tylko w Polsce.
- Zorganizowana przestrzeń musi wyglądać jak z Pinteresta. TOTALNIE NIE. Zorganizowana przestrzeń ma być FUNKCJONALNA. Dobry wygląd to skutek uboczny, a przynajmniej tak powinno być.
- Do zorganizowania przestrzeni potrzebuję sporo kasy na nowe pojemniki. BŁĄD. To tak potworny mit! Do perfekcyjnej organizacji możesz wykorzystać to, co już masz w domu – puste pudełka, plastikowe pojemniki po czekoladkach, słoiki. One też mogą wyglądać jak z ŻURNALA przy odrobinie kreatywności, ale i bez przeróbek doskonale spełnią swoją funkcję za okrągłe ZERO ZŁOTYCH.
- Najlepiej wszystko przesypać do identycznych pojemników. NIE. Autentycznie łapię się za głowę, gdy widzę przesypane produkty spożywcze wszystkich kategorii do pięknych i jednolitych pojemników. Tak, to wygląda estetycznie. Ale na Boga, ile czasu zajmuje to przesypywanie? Co robicie z resztą produktu, który nie zmieścił się w pojemniku? Czy to coś ułatwia? A może utrudnia, ale ładnie wygląda? Chcesz przesypywać? OK, ale zacznij od jednego produktu, dwóch i sprawdź, czy to w ogóle dla Ciebie.
- Jak na wszystkim umieszczę etykiety, będę wiedzieć co gdzie włożyć / wsypać. BYĆ MOŻE. Ale czy nie wydaje Wam się, że umieszczanie etykiety na przeźroczystym pojemniku na makaron jest bez sensu? Albo na pojemniku w, którym trzymasz orzechy nerkowca? Dla mnie to trochę przypomina klasę pierwszaków w szkole podstawowej, gdzie wszystko musi być oznaczone i podpisane. Oczywiście są miejsca, gdzie etykiety się sprawdzają, ale tam, gdzie sprawa jest oczywista moim zdaniem lepiej ich unikać.
Zgadzacie się? A może znacie jakieś inne organizacyjne mity, które trzeba obalić?
zgadzam się!