Pokój Klary niestety nie jest z gumy, a to oznacza, że trzeba było poczynić pewne zmiany, by zmieścić wszystkie gry, puzzle, ubrania i inne gadżety naszego dziecka.
Do tej pory mieliśmy szafę na ubrania marki Pinio – piękną, ale jakiś czas temu przestała spełniać moje oczekiwania jeśli chodzi o możliwości przechowywania. 3 półki i jeden drążek nie były rozwiązaniem idealnym. Szafę wystawiłam więc na OLX i czekałam na kupca. Ten znalazł się stosunkowo szybko, więc można było działać w sprawie godnego następcy.
Wiedziałam, że chcę dla Klary szafę PAX z IKEA. Można ją dostosować pod siebie w zasadzie pod każdym względem – koloru, wyposażenia, a nawet organizerów. Mamy w mieszkaniu sufity nieco wyższe niż standardowe (ponad 2,7 m), dlatego zdecydowałam się na szafę o wysokości 235 cm z dwiema półkami, trzema szufladami, koszem i drążkiem.

Klara ma białe meble w pokoju, więc wybór koloru był oczywisty – musi być biała. Koszt samej obudowy i drzwi to w naszym przypadku około 600-700 złotych. Ponieważ Klara chciała mieć księżniczkowe gałki, kupiliśmy takie w Leroy Merlin (polecam, mają spory wybór, nawet takich księżniczkowych). Oczywiście IKEA ma sporo swoich gałek i uchwytów – tu też znajdzie się coś do każdego wnętrza.

Co to wnętrza – rozważałam kilka bajerów, jak choćby wysuwana taca na biżuterię czy akcesoria albo wysuwany wieszak na boczną ściankę, ale pierwsza rzecz w przypadku 4-latki wydała mi się zbędna, a druga niestety jest obecnie niedostępna. Ale być może wieszak dokupię – myślę, że świetnie sprawdzi się na dziewczęce torebki.

Na najwyższej półce znalazło się miejsce dla kufra z pamiątkami Klary, a także na puzzle, piasek kinetyczny. Spokojnie jest tam miejsce na jeszcze kilka innych przedmiotów.

Zamawiając szafę zastanawiałam się nad listwą LED, ale ostatecznie jej nie wzięłam, bo uznałam, że to jakaś fanaberia. Ale gdy już po złożeniu szafy wybrałam się do osiedlowego Lidla i na ubraniach leżało jedyne opakowanie taśmy LED do 100-centymetrowej szafy uznałam, że to przeznaczenie. Kupiłam za całe 29 złotych i jest zachwycona. Ma czujnik ruchu, który włącza taśmę, gdy otwieram drzwi szafy. Działa na baterie. To jest serio rewelacja. Polecam!

Niżej drążek, na którym w końcu mieszczą się wszystkie ubrania do powieszenia. A pod drążkiem kolejna półka z ogromem miejsca. Stoją tu zabawki Barbie, ale też dwa puste pojemniki z poprzedniej szafy, które czekają na wykorzystanie.

Pod półką trzy szuflady. Dwie pierwsze wyposażyłam w dedykowane organizery Komplement. Komplet do jednej szuflady kosztuje 150 złotych. Uważam, że nie jest to mało. Ale pasują idealnie i przechowywanie ubrań w organizerach jest bardzo wygodne.

Ostatnia szuflada, trzecia, to pojemniki z poprzedniej szafy. Okazało się, że choć nie są na wymiar i są odrobinę za wysokie, mieszczą się w szufladzie i spełniają funkcję organizerów. To szuflada, w której trzymamy ubrania sezonowe i za duże na Klarę.
Ostatni poziom to kosz. Nie można tu było zamontować szuflady, bo wówczas nie zmieściłyby się zawiasy drzwi. Inną opcją była wolna przestrzeń lub kosz właśnie. Kosz sprawdza się idealnie do gier. Klara go wyciąga i wybiera na co ma ochotę, a później zamyka szafę i panuje porządek 😉

Cała szafa, wraz z transportem i organizerami, kosztowała nas około 1800 złotych. Wiem, że Klara będzie z niej korzystać długo. Zmieściłam w niej zdecydowanie więcej niż zakładałam, a wciąż mam sporo wolnego miejsca. Jest pojemna, jej składanie to przyjemność (jak ze wszystkimi meblami od szwedzkiego giganta). Nie żałuję ani złotówki.
Pouczająca lektura! Doceniam szczegółowość i dokładność. Szkoda tylko, że niektóre fragmenty są zbyt techniczne dla laików. Mimo to, świetne źródło wiedzy!